Co tam u mnie?

Dawno mnie tu nie było 🙂

Poświęcałam się pracy nad książką (redakcja, korekta, szukanie drukarni). Była to niezwykła, ale i wykańczająca psychicznie przygoda. Niestety, z pewnych powodów, o których nie chcę się tu rozpisywać, prace stanęły właśnie na poszukiwaniu drukarni czy też wydawnictwa. Tak, ponownie zaczęłam rozważać wydanie tradycyjne, choć nie jestem do tego trybu przekonana (tym bardziej, że dużo już zrobiłam sama, za własne pieniądze 🙂 ), ale nadal moim marzeniem jest samowydanie.

Więc cóż… Żeby nie ogarnęła mnie kompletna degrengolada, piszę sobie tom drugi. Wena powraca 🙂

Postanowiłam, że zacznę wam przedstawiać skromny raport z tego, co aktualnie czytam i co takiego przeczytałam. Dołączyłam też do dwóch programów partnerskich (Fantastyczne Światy oraz Legimi), więc jeśli któraś ze wspomnianych lektur was zaciekawi, zechcecie ją kupić i przy okazji odrobinę mnie wesprzeć, skorzystajcie z moich linków. Umieszczę ja na końcu wpisu.

Więc, co ostatnio przeczytałam?

Przyznam się, że odkąd przebrnęłam przez cykl Elizabeth Haydon, miałam książkowego kaca. Nie czytałam przez dłuższy czas. Na ratunek przyszła mi najpierw Fabryka Lalek Elizabeth Macneal. Niesamowicie klimatyczna historia, która wciągnęła mnie od pierwszej strony. Opowieść toczy się w gęstej atmosferze mglistego Londynu, opowiada nie tylko o sztuce, miłości i młodości, a także biedocie, brzydocie oraz szaleństwie. Być może powieść zawiodła mnie totalnie przewidywalnym zakończeniem, lecz nadal uważam, że warto po tę pozycję sięgnąć.

Następnie sięgnęłam po Gołębia i Węża Shelby Mahurin. Obawiałam się tej lektury, ponieważ nie jestem jej targetem. To lekka opowiastka YA, nie spodziewałam się po niej za wiele, więc i też nie zaskoczyła mnie naiwność zarówno fabuły, jak i bohaterów. Pomimo tych wad, pochłonęłam lekturę bardzo szybko. Widać potrzebowałam czegoś dla przysłowiowego odmóżdżenia 🙂 Prawdopodobnie, książka przemówiłaby do mnie bardziej, gdybym czytała ją jakieś 10 lat temu, mając 18 lat 🙂 Nie znaczy to, że nie polecam po nią sięgnąć, gdy dobiegacie trzydziestki, jak ja, lecz przygotujcie się wówczas na odczucie lekkiego zażenowania w odpowiedzi na naiwność co poniektórych dialogów.

Obecnie zaś zaczynam Ogień Przebudzenia Anthony’ego Ryana i już po kilkunastu stronach lektury poznałam, że to strzał w dziesiątkę 🙂

A tak poza tym, research, research i jeszcze raz research 🙂 Niedawno uzupełniałam sobie informacje o zbrojach, a w szczególności kolczugach, teraz przyszedł czas na… budowę wozów konnych.


Linki do serwisów, o których wspominałam wcześniej: